Wpływ oddychania na rozwój duchowy, cz. 2

Gdybym miała termin „pranayama” (kontrola oddechu) sprowadzić do jednego tylko zdania, to napisałabym oddychaj wolniej – to cała tajemnica pranayamy. Starożytni jogowie po prostu zalecali oddychać wolniej, a w miarę rozwoju coraz bardziej wydłużać oddech.

Nauka o oddychaniu była rozwijana na przestrzeni tysięcy lat. Powstało wiele systemów oddechowych nakierowanych na osiągnięcie konkretnych celów i dzisiaj jest to już wiedza tak rozległa, że trudna do ogarnięcia. Chciałabym napisać tylko krótko o pranajamie, nie wgłębiając się zbytnio w szczegóły, dlatego nie będę robić wykładów o kanałach przepływu energii subtelnych ani nic z tych rzeczy. Myślę że taka szczegółowa wiedza jest nam tak potrzebna tak jak wiedza o przyczepach mięśni ścięgien i wiązadeł osobie, która dla poprawienia kondycji chodzi na pływalnię lub ćwiczy aerobik. Oczywiście, to wszystko bardzo ciekawe zagadnienia i warto temat zgłębiać, jednak nie niezbędne, aby zacząć stosować techniki pranajamy. W  zupełności wystarczą podstawy i zdrowy rozsądek, żeby nie przeholować i „na dzień dobry” nie ćwiczyć zbyt długo i intensywnie, tylko wydłużać czas w miarę praktyki. Poza tym artykuł ma za zadanie tylko wzbudzić zainteresowanie i  zachęcić do studiowania odpowiedniej literatury na własną rękę.

Tak więc podaję kilka ciekawych, może mniej znanych ćwiczeń. Można wybrać sobie jedno lub dwa z nich i ćwiczyć systematycznie, a po jakimś czasie zmienić na inne. Ważne żeby do stałej praktyki włączyć jedno ćwiczenie głębokiego, powolnego oddychania. Może warto jeszcze wspomnieć, że odpowiednie ćwiczenia oddechowe w połączeniu z wizualizacjami to absolutna podstawa, jeśli chcemy rozwinąć „magiczne” parapsychiczne moce: czy to będzie psychokineza, wzrok hipnotyczny, siła spełniania życzeń, huna, jak również OBE. Niektóre osoby, które znają mnie z forum i miały okazję czytać moje wypowiedzi na ten temat, wiedzą że mam łatwość opuszczania ciała i robię to świadomie, tj. nie zasypiam, aby obudzić się w świadomym śnie, tylko obserwuję proces wychodzenia z ciała. Chciałabym w tym miejscu nadmienić, że nigdy nie wykonywałam żadnych ćwiczeń w celu uzyskania OBE. Myślę, że spontaniczne pojawienie się u mnie pewnych zdolności jest skutkiem wykonywania różnych technik ogólnorozwojowych, takich jak pranajama, medytacja, a przede wszystkim rebirthing.

1. Ćwiczenia całkowitego oddechu

Wdech – liczymy do 6, zatrzymanie powietrza – liczymy do 3, wydech – do 6, zatrzymanie powietrza – 3. Tak więc, system 6-3-6-3. Ćwiczenie najlepiej powtarzać 3 razy dziennie po 15 min. Jeśli nie ma takiej możliwości, to dwa razy lub raz dziennie. Wtedy można czas trwania stopniowo wydłużać. Po tygodniu, dwóch zwalniamy cykl oddechowy, tj. wdech – 8, zatrzymanie powietrza – 4, wydech – 8, zatrzymanie – 4, czyli system 8-4-8-4. Wtedy wychodzi 2½ pełnego oddechu na minutę. W miarę praktyki można cykl jeszcze wydłużać (należy pamiętać, że zawsze zatrzymanie ma być o połowę krótsze od wdechu i wydechu). Małe wyjaśnienie dla osób które nigdy nie stosowały pranajamy: napełniamy powietrzem najpierw brzuch, potem dolną część płuc, środkową, a następnie górną. Wydychamy w odwrotnej kolejności.

Każde ćwiczenie całkowitego oddechu można wzbogacić o ćwiczenia zaciskania mięśni zwieracza odbytu („aswini mudra”) zawsze w fazie zatrzymania oddechu, np. zatrzymujemy oddech licząc do trzech, w tym samym czasie trzy razy zaciskamy mięsień zwieracza. Drugi wariant, nieco trudniejszy: napinamy wszystkie mięśnie okolic odbytu, pęcherza, pośladków, tak jak w przypadku, kiedy mamy pilną potrzebę iść do toalety i musimy chwilowo wstrzymywać („mula banda”).

Ćwiczenie wskazane jest szczególnie osobom, które cierpią na hemoroidy (mogą nawet całkowicie ustąpić) i zaparcia. Ma działanie pozytywne na organy układu moczowo-płciowego, takie jak prostata, pęcherz moczowy. Zwiększa poziom energii w ciele, ma działanie pozytywne nie tylko na ciało, ale również na psychikę. Jest bardzo pomocne w terapii antydepresyjnej. Ogólnie zwiększa poziom energii w ciele.

2. Pranajama kwadratowa

To jedna z perełek, ćwiczenie absolutnie unikatowe, mało znane, ćwiczenie w pełni bezpieczne. Można wykonywać je tak długo, jak długo możemy się na nim skupiać, gdyż warunkiem tutaj jest, aby nie robić go mechanicznie, ale z uwagą. Ćwiczenie wyrównuje poziom prany – rozprowadza ją równomiernie po wszystkich ośrodkach w całym ciele.

Sposób wykonania: ćwiczenie składa się z czterech faz jednakowej długości, czyli wdech, zatrzymanie powietrza, wydech, zatrzymanie powietrza. Długość fazy ustalamy sami, np. wychodzimy z pułapu 4 sekund – tak, abyśmy nie mieli potrzeby odpoczywać i oddychać normalnie między cyklami. Poza tym zaleca się w tej pranajamie nie liczyć oddechów normalnie, tylko przyjąć powtarzanie w myślach OM, co ma dodatkowy plus, gdyż pozwala na „głębokie wchłonięcie mentalu”.

Tak więc wdech – 4 OM, zatrzymanie powietrza z  jednoczesnym zaciśnięciem i trzymaniem zwieracza odbytu („aswini mudra”), następne 4 OM – wydech oraz zatrzymanie na bezdechu: również 4 OM z równoczesnym „aswini mudra” czyli:

  1. Wdech: OMOMOMOM
  2. Zatrzymanie powietrza: OMOMOMOM z zaciśniętym zwieraczem odbytu
  3. Wydech: OMOMOMOM ze zwolnionym zwieraczem
  4. Zatrzymanie na wydechu: OMOMOMOM z zaciśniętym zwieraczem

Ilość OM dokładamy w miarę wzrostu możliwości oddechowych. Jeśli mamy trudności z liczeniem OM, możemy sobie je grupować, np. serie po dwa OM lub po 3-4. W miarę praktyki wychodzi samo.

Powyższa pranajama łączy w sobie zalety wielu innych pranajam, a więc: rytmiczne oddychanie (równy rytm), mudra, ćwiczenie mentalne OM, kontrola oddechu.

Osoby, które nie mogą poświęcić specjalnego czasu na wykonywanie pranajam, mogą wykorzystać na „aswini mudrę” nawet czas podczas stania w kolejce do kasy – należy wciągnąć powietrze, na chwilę przytrzymać, w tym czasie zrobić 10-20 razy „aswini mudrę” (zaciśnięcie mięśni zwieracza) i tak kilka takich cykli. Powiedzmy w sumie 100 razy, to zajmie kilka minut. Takie samo ćwiczenie możemy robić stosując „warjoli mudrę”, czyli zaciskane i zwalnianie mięśni Kegla (ścianek pochwy), ogólnie mówiąc mięśni biorących udział w wydalaniu moczu lub też, po pewnej wprawie, całą grupę tych mięśni, czyli wdech, na wdechu 10-20 zaciśnięć, wydech z jednoczesnym zwolnieniem.

Tego typu ćwiczenia wpływają bardzo korzystnie na produkcję hormonów płciowych, mają działanie wybitnie odmładzające, co widać po błyszczących oczach już po krótkim okresie stosowania, poprawiają ogólny „sex appeal”, powodują większą przyjemność podczas stosunków (każda kobieta powinna je stosować) oraz oczywiście poprawiają wydolność płciową. Być może napiszę jeszcze jeden artykuł, w którym więcej uwagi poświęcę technikom tantrycznym.

Niektórzy przestrzegają przed robieniem tego typu ćwiczeń oddechowych z uwagi na domniemane zagrożenie przedwczesnego obudzenia energii kundalini. Moim zdaniem tego typu wymysły należy włożyć między bajki. Wyluzujmy i bawmy się. Energia kundalini nie obudzi się wcześniej niż ma się obudzić, nie ma takiej opcji.

Innym ćwiczeniem, które moim zdaniem zasługuje na uwagę, jest:

3. Wydymanie brzucha i klatki piersiowej

To ćwiczenie polecam głównie dlatego, że pobudza splot słoneczny, czyli ośrodek sympatycznego splotu nerwowego, który wg joginów jest ściśle związany z naszym ciałem astralnym i jego zdolnościami. Poza tym całe ćwiczenie zajmuje parę minut i wykonuje się je na leżąco, najlepiej zaraz po przebudzeniu oraz przed zaśnięciem wieczorem. Można również wykonywać je na stojąco lub leżąco w ciągu dnia. Myślę, że aby odnieść z niego korzyści, dobrze jest je wykonywać przynajmniej kilka tygodni. Tak więc, podczas zatrzymania oddechu, wydymamy na zmianę brzuch i piersi. Najpierw wciągamy brzuch do oporu, a wydymamy pierś, potem kurczymy pierś, a wydymamy jamę brzuszną. Podczas zmian naprężenia i kurczenia jamy brzusznej należy oddech bezwarunkowo wstrzymać, a dopiero po 5, potem 6, 7 itd. aż do 10-15 uniesieniach i opuszczeniach klatki piersiowej i brzucha, powoli wypuścić powietrze. Całość powtórzyć 3 razy. I to już jest koniec ćwiczenia. Co dwa, trzy dni dodać po jednym takim cyklu, aż dojdziemy do 10. Tak więc program może wyglądać następująco: robimy po 5 naprężeń brzucha i klatki piersiowej (trzy takie cykle). Co kilka dni dokładamy po jednym cyklu, aż dojdziemy do 10 cykli, czyli 10×3, następnie co kilka dni dokładamy po jednym naprężeniu brzucha i piersi, czyli 10×4, 10×5, 10×6 itd. aż dojdziemy do 10×10, a max 10×15.

4. Rebirthing – oddech połączony

Technika oddechowa oparta na sposobie oddychania niemowląt, całkowicie naturalny sposób oddychania. Oddech, który łączy ducha z materią. Oddech połączony zawsze towarzyszy głębokiej relaksacji, tak więc jeśli uda nam się zrelaksować, w ślad za tym nasz oddech naturalnie łączy się w jedno, bez przerw między wdechem i wydechem. Łatwiej jest odwrócić sytuację, tzn. zacząć oddychać oddechem połączonym, a w ślad za tym przyjdzie głęboki relaks. Oddech połączony, zwany rebirthingiem, może być ćwiczeniem-terapią samym w sobie, lub też można go wykonywać jako wstęp przed medytacją, wizualizacją, huną, afirmacjami, wszelkimi duchowymi ćwiczeniami, czy też wtedy, kiedy chcemy się zrelaksować, odpocząć. Znakomicie dotlenia nasze komórki i ma działanie wybitnie odmładzające, również odchudzające. Polecam go jako metodę ogólnorozwojową.

Pełne sesje rebirthingu, trwające dwie-trzy godziny polecam robić tylko po bliższym zaznajomieniu się z tematem (niezbędne jest zapoznanie się z odpowiednią literaturą lub też pierwsze kilka sesji pod okiem terapeuty). Osobom, które pragną rozpocząć przygodę z rebirthingiem samodzielnie, doradzam zacząć od sesji kilkuminutowych i w miarę praktyki wydłużać czas do godziny.

Wykonanie: nie na głodniaka. :) Na leżąco lub pół leżąco, może być w fotelu, w każdym razie tak, aby było nam wygodnie. Oczy zamknięte. Osoby początkujące mogą sobie wyobrazić duże, kręcące się młyńskie koło i oddychać na okrągło wraz z obrotami koła. Do góry wdech, na dół wydech. Pamiętać, aby od wdechu do wydechu przejść łagodnie bez zatrzymywania. Jak już dojdziemy do wprawy, możemy sobie koło darować. Oddech może być lekko głębszy niż normalnie i trochę szybszy, przy czym wdech aktywny a wydech puszczony luźno. Ważne jest, aby nie wstrzymywać i nie kontrolować wydechu, tylko aby był puszczony wolno – to nas ustrzeże przed objawami hiperwentylacji. Czasem możemy mieć momenty łapczywego łapania oddechu lub też chwile bezdechu, odpływania – wtedy po powrocie do świadomości dalej kontynuujemy oddech na okrągło. Właściwie rola trenera polega na tym, że przypomina nam o oddychaniu wtedy, kiedy widzi, że zapominamy czy odpływamy, ale możemy sobie również radzić bez trenera. Najczęstszymi objawami hiperwentylacji jest tężyczka – to opór materii przed energią (sztywnienie dłoni lub rąk do łokci, stóp lub okolicy ust). To tylko w początkowych sesjach, dlatego można sesje zacząć robić tak, jak pisałam wcześniej: od kilku minut i stopniowo wydłużać czas. Uważam, że rebirthing (jeśli wchodzimy w niego stopniowo) jest w pełni bezpieczny, bo nie może nam zaszkodzić to, że oddychamy swoim naturalnym oddechem. Poza tym sesje takiego oddychania są niezwykle przyjemne, czasem pojawia się uczucie delikatnego wibrowania, lub też unoszenia nad ciałem, błogostanu itd.

A oto korzyści jakie daje nam daje regularne praktykowanie oddechu połączonego: niwelowanie strachu, witalizacja aury, wzmocnienie świadomości, oczyszczanie i usprawnienie obiegu kwi, regeneracja umysłu, wzrost poczucia własnej wartości, samoświadomości, sprzyjanie samorealizacji, eliminacja kompleksów, wzmocnienie systemu nerwowego, doznanie kosmicznej harmonii, usunięcie blokad energetycznych, wzrost i centralizacja przepływu energii, oczyszczanie kanałów energetycznych („nadi”), pogłębienie spokoju, wzmocnienie sił duchowych, intuicji, pobudzenie przysadki mózgowej (wzrost produkcji hormonów), sprzyjanie osiągnięciu stanu alfa, wzmocnienie systemu immunologicznego, oddychanie komórkowe, odmłodzenie, długowieczność, wzrost sprawności, wydajności płuc, zwiększenie możliwości oddechowych, wzrost energii życiowej, poziomu tlenu, wzrost lekkości.

5. Oddech węża

Oddech ten ma niezwykle korzystny wpływ na stan skóry (stąd aluzja do aksamitnej gładkiej skóry węża). Poza tym chroni przed przeziębieniami, łagodzi również uczucie głodu. Nie wolno wykonywać go w zimnym pomieszczeniu.

Wykonanie: wdech ustami, wydech nosem. Przy wdechu język zwinięty w trąbkę, która posłuży do wciągania powietrza do wnętrza ciała, stąd usłyszysz przy tym odgłos podobny do siorbania. Teraz zatrzymaj w sobie przez chwilę powietrze, po czym pozwól mu spokojnie ulotnić się przez nos. Przy wydechu zamknij usta, przełknij ślinę i cofnij język wgłąb podniebienia – w ten sposób zostaje on zwilżony. Podczas wydechu również zwilżamy usta kilkakrotnie, oblizując je. Głębokość oddechu i czas trwania zależą od nas – jak nam wygodnie.

* * *

Na koniec jedno nietypowe ćwiczenie, absolutny fenomen i mało znana sprawa:

Kręcenie obrotów w prawo

To ćwiczenie opisane w książce „Zwiastuni Świtu. Nauki Plejadian” Barbary Marciniak. Jest ono również jednym z 5 ćwiczeń wchodzących w skład zestawu 5 odmładzających ćwiczeń, które znamy pod nazwą Rytuały bądź też Ryty Tybetańskie. Różnica polega tylko na tym, że w Rytach Tybetańskich robi się 21 obrotów w szybkim tempie, natomiast Plejadianie podają 33 obroty w wolnym tempie. Moim zdaniem można je robić w tempie, jakie nam odpowiada. Całe ćwiczenie trwa ok. 1 minutę. Można robić z rękami wyciągniętymi na boki, dobrze jest obrać sobie jakiś punkt w pomieszczeniu, np. okno lub drzwi (przydatne w liczeniu obrotów).

Oczywiście obroty należy zaczynać od kilku i codziennie dokładać po jednym, aby uniknąć nieprzyjemnych sensacji. Przeholowanie na pierwszy raz może się skończyć tym, że zakręci nam się w głowie, a nawet wymiotami. Poniżej zacytuję urywek z książki „Zwiastuni Świtu” na temat tego ćwiczenia:

Innym rodzajem aktywności jaki polecamy tym z was, którzy pragną osiągnąć duże przyspieszenie energii, jest wirowanie. Obracając się z lewej strony w prawą, wirując w kółko i koncentrując wzrok na swoim kciuku, licząc obroty. Zalecamy abyście obracali się trzydzieści trzy razy, przynajmniej raz dziennie. Możecie wykonać do 33 bardzo wolnych obrotów. Jeśli jesteście w stanie wykonać do 33 obrotów trzy razy dziennie, tak aby razem obrócić się 99 razy. To ćwiczenie niebywale przyspiesza wirowanie czakr w waszym ciele, co z kolei niezwykle wzmaga tempo w jakim możecie otrzymywać i interpretować dane.

Wiemy, że jogini pewne ćwiczenia, choćby „grzbiet kota” opracowali na podstawie obserwacji zachowania zwierząt. Warto zwrócić uwagę, że małe dzieci często lubią kręcić się wokół siebie w lewo bądź w prawo. Czyżby intuicyjnie w ten sposób doładowywały się energią bądź też wyhamowywały jej nadmiar, kręcąc się w lewo? Tak sobie rozważam. :)