Ezoteryka i Złota Zasada

Słowo esôterikos pochodzi z języka greckiego i oznacza to, co znajduje się wewnątrz i jest ukryte. W ten sposób powstał przymiotnik „ezoteryczny”. Jego przeciwieństwem jest eksôterikos – egzoteryczny, odpowiadający za część widzialną i zewnętrzną. Ezoteryka w ścisłym znaczeniu tego słowa oznacza wiedzę ukrytą, tajemną, dostępną tylko dla wtajemniczonych.

Ezoteryka związana jest z pojęciem religii, którą to (praktycznie każdą) można podzielić na część zewnętrzną, obejmującą praktyki kultu, obrzędy, przykazania, prawa i podstawowe zasady, obowiązujące dla każdego jej wyznawcy. Równocześnie jednak istnieje druga część – wewnętrzna, ukryta. Często zawiera ona zamkniętą wiedzę i zbiór praktyk dla jej adeptów. Najważniejszą jej cechą jest to, że pozwala ona jej praktykantom uzyskać bezpośredni wgląd w doświadczenie Boga w sposób mistyczny, a także zmieniać siebie zgodnie z przyjętym kierunkiem.

Najstarsze ze znanych nam dzisiaj szkół ezoterycznych powstały ok. 7-10 tys. lat temu. (…) Takie szkoły były i są w dżajnizmie – digambary; w hinduizmie – liczne szkoły hinduskiej tantry i jogi; w bon – jungdrung bon; w buddyzmie – wadżrajana, dzogczen; w taoizmie – «wewnętrzna alchemia», niektóre szkoły chi-goung; w judaizmie – chasydyzm, kabała; w chrześcijaństwie – w prawosławiu isihazm, a w katolicyzmie zwolennicy Ignacego Loyoli i chrześcijanie malabarscy; w islamie – liczne zakony sufijskie; (…) w pierwotnych tradycjach Indian amerykańskich (…), wśród Aborygenów Australii, a także w tradycjach przedchrześcijańskiej Rusi. (1)

Skąd takie rozdwojenie? Zawsze kiedy powstaje religia, istnieje jakiś prorok/inicjator, który dzięki urzeczywistnieniu w sobie boskości i uzyskaniu głębokiej, duchowej wiedzy, przekazuje tę wiedzę innym, tworząc zręby nowego kultu – często przeciwstawnej panującym wówczas skostniałym wierzeniom. Jest to wiedza żywa, gdyż płynie wprost z samego Źródła – Boga (lub przynajmniej z bardzo wysokich poziomów zrozumienia, wolnych od iluzji). Niestety, kiedy Mistrz odchodzi, zostawiając następcom i kontynuatorom misji swoje dzieła i naukę, ta nie jest już taka czysta, gdyż zasadniczy jej punkt ciężkości – przekazywanie drogą ustną lub pisemną – stoi w opozycji do istoty mądrości, która aby mogła być w pełni zrozumiana, musi być wynikiem indywidualnego doświadczenia. Dla większości więc coraz bardziej powiększającej się grupy wyznawców zostaje wiedza, którą można przekazać słownie, a potem ją zinterpretować (najczęściej pozostawiając tą czynność osobom „uprawnionym” – kapłanom, przyjmując gotowe nakazy, regułki i wytyczne, samemu stając się biernym wobec kwestii samodzielnego szukania Boga). Nalot kurzu na stronicach świętych ksiąg staje się coraz grubszy – z upływem czasu różnice kulturowe i światopoglądowe wyznawców różnią się znacznie od tych, które były na początku kształtowania się danej religii. Tym sposobem, nie mając głębszego duchowego oparcia, Słowo się starzeje, stając się bardziej niezrozumiałe, a przekaz – cięższy i zniekształcony. Wyznawcy mogą opierać się wtedy tylko na suchej wierze, wynikłej z przyswojonych od urodzenia prawd religijno-kulturowych. Jako że ani ich prawdy, ani oni sami doskonałymi nie są, współżyjąc razem ze sobą – tak na przestrzeni jednostek, jak i całych kultur – dają początek powstaniu dużej ilości różnic, rozłamów, wojen religijnych i innych dysharmonii mających swoje źródło w odmiennym postrzeganiu newralgicznych prawd.

Niezaprzeczalne istnienie wielkich wtajemniczonych, prawdziwych «Synów Bożych» dowodzi, iż mądrość [duchową] znajdowały niejednokrotnie pojedyncze jednostki. (..) Ale wielu z ich uczniów, gdy sami z kolei poczynali nauczać, zacieśniało i ograniczało zakres i powszechność tych nauk, wtłaczając je w ramy swoich dogmatów i wyznań. Wówczas nakazy jednego wybranego mistrza zostawały przyjęte i naśladowane, z wyłączeniem wszystkich innych – jeśli w ogóle były one wprowadzane w życie. (…) Każda religia jest więc tylko cząstką boskiej prawdy, połączoną z ogromnym zespołem fantazji ludzkich, choć podaje się za całość prawdy i w pełni chce ją zastąpić. (2)

Często jednak, równolegle do tego, jednocześnie utrzymuje się tradycja nauki pochodzącej wprost z nauczania Mistrza, przekazywana wtajemniczonym adeptom i ukryta dla ogółu, nie będącego gotowym jej przyjąć. Opiera się ona na wewnętrznym poznaniu owej mądrości i osobistym dla każdego z praktykujących doświadczeniu esencji Mądrości, o której opowiadał Mistrz (co zwykle poprzedza intensywna praktyka i ćwiczenia duchowe). W takim wypadku żadna wiara nie jest potrzebna – gdyż ma się bezpośrednią wiedzę, pewność. Nie powstają zatem, jak w poprzednim wypadku, żadne nowe przekształcenia religii ani jej rozłamy.

Doktryna głosząca, że człowiek rodzi się z drogocennym klejnotem w sercu, z kropelką duszy, która jednoczy go z Drogą, choć do niego nie należy, będąc własnością ogółu, jest nie tylko szeroko rozpowszechniona, ale funkcjonuje od zamierzchłych czasów. Nikt nie potrafi powiedzieć, kiedy po raz pierwszy oznajmiono o istnieniu tego klejnotu, ani też w istocie kiedy i dlaczego po raz pierwszy doktrynę tę przemilczano, by o niej wreszcie zapomnieć. (3)

Wspólny rdzeń wszystkich religii

Tak jak wśród zewnętrznego oblicza wszelakich religii występujących na Ziemi najbardziej zwraca uwagę wielość form odprawiania kultu, modlitw, zasad dla wyznawców – różniących się znacznie w każdej z religii – tak możemy zauważyć, że prawda ezoteryczna zdaje się wszędzie być taka sama lub podobna. Wynika to, jak wcześniej wspomniałem, z tego, iż bezpośrednie źródło owej prawdy wszędzie jest takie same i nie zmienia się. Dla mnie osobiście chyba zawsze rzeczą naturalną było przekonanie o tym, że Bóg jest jeden, a wszelkie wierzenia mają podobną naturę i wiele wspólnych elementów, różniąc się jedynie bardziej w szczegółach niż prawdach ogólniejszych. Jeśli pokusilibyśmy się o opisanie wspólnego rdzenia wszystkich religii, wyglądałby on mniej więcej tak: Istnieje najwyższa Boska Istota, dalece bardziej złożona, niż możemy to sobie wyobrazić za pomocą naszego umysłu. Mimo że może przejawiać się ona w różnych postaciach i formach, jako Boskość jest ona jednak jednym – Absolutem, który obejmuje całość wszechrzeczy, sam będąc wszechmocnym i zdolnym do wszelkiego działania. Posiadając możliwość kreacji i Plan, tworzy on materialistyczny wszechświat, a razem z nim człowieka i inne żywe istoty. Człowiek w swej naturze nie jest tak świadomy jak Bóg i posiadając własne wyobrażenia o sobie i Boskości, żyje według nich, kształtując cywilizację i egzystując wśród podobnych sobie. Jednak Boskość upomina się o Siebie – wpływając na ludzkie serca poprzez np. cuda, wizje, natchnienia, będące udziałem ludzi, którzy wprost Jej doświadczyli. Tacy ludzie są przekonani o prawdzie objawionej w transcendentalnych przeżyciach. Rozumiejąc naturę rzeczywistości z perspektywy Boga, często potrafią oni kształtować ją w nowy jakościowo sposób, wykorzystując zdolności określane mianem nadnaturalnych. Jeśli dochodzi do tego przeświadczenie o konieczności pełnienia misji i szerzenia odkrytej właśnie mądrości wśród innych ludzi, tworzy się nowa wiara, przeradzając się w kult i następnie religię…

„Prawdziwa duchowość jest «wiedzą tajemną», ezoteryczną. Wielki nauczyciel duchowy sprzed 2000 lat powiedział: «Nie rzucajcie pereł przed wieprze». Duchowość to nie jest coś, co można kupić w tzw. sklepie ezoterycznym.”

Ale wracając do sedna – możemy zauważyć, że wspólna wiedza wszystkich religii dotyczy zgody w kwestii budowy człowieka, który składa się z materialnego ciała i pierwiastka niematerialnego – duszy (ducha). Wiąże się z tym wiara w istnienie życia wiecznego, które wyglądać będzie po naszej fizycznej śmierci zależnie od tego, jaki żywot prowadzimy obecnie. I tu docieramy do najważniejszego – sedno nauk duchowych zdaje się mieć jedno, uniwersalne oblicze. Można je nazwać mianem Złotej Zasady, którą odnajdziemy w nauce wszystkich duchowych mistrzów i świętych. Prawo to jest proste i brzmi ono „nie czyń innym tego, czego sam nie chciałbyś od nich zaznać”. Najbardziej kojarzy się ono chyba z naukami Jezusa Chrystusa, choć nie On pierwszy ją ogłosił – pojawiała się ona na ziemi w wielu miejscach i różnym czasie, np.:

  • u Konfucjusza (V w. p.n.e.):
    Tego, czego byś sam nie chciał doznać, nie czyń innym.
  • u Rabina Hillela (40 r. p.n.e.- 10 r. n.e.):
    Nie rób swemu bliźniemu rzeczy, których sam nienawidzisz. I to jest całe Prawo; reszta to tylko komentarz. Idź i poznawaj go.
  • u Jezusa:
    Wszystko, co byście chcieli, aby ludzie dla was czynili, i wy dla nich czyńcie, a nawet:
    Słyszeliście, że powiedziano: «Będziesz kochał bliźniego, a nienawidził wroga». A Ja wam powiadam: Kochajcie waszych wrogów i módlcie się za prześladowców, abyście stali się synami waszego Ojca, który jest w niebie.

Chyba większość ludzi rozumie słuszność Złotej Zasady, ale dlaczego mamy kochać naszych nieprzyjaciół? Czyż nie stoi to w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem? Cóż, niewątpliwie stoi to w opozycji do postaw i zachowań obowiązujących w naszej społeczności, jednakże to właśnie jest jedną z głównych składowych prawdy ezoterycznej. Aby to zrozumieć, przyjrzyjmy się siedmiu zasadom filozofii wieczystej wyróżnionym przez amerykańskiego psychologa Kena Wilbera:

  1. Istnieje Dusza.
  2. Znajduje się ją we własnym wnętrzu.
  3. Większość z nas jest jednak nieświadoma jej obecności, ponieważ żyjemy w świecie grzechu, samolubstwa i dualizmu, to znaczy żyjemy w stanie upadku lub ułudy.
  4. Istnieje droga wyjścia z tego stanu grzechu i iluzji; jest nią Ścieżka wiodąca do naszego wyzwolenia.
  5. Jeśli nią podążymy do samego końca, wynikiem będzie nasze Odrodzenie i Oświecenie, polegające na bezpośrednim doświadczeniu Duszy wewnątrz nas samych, będzie Najwyższe Wyzwolenie,
  6. Które oznacza koniec grzeszności i cierpienia
  7. I które wyraża się w społecznym działaniu miłosierdzia i współczucia dla wszystkich wrażliwych istot ludzkich.

Te siedem zasad opisuje jasno, czym jest rozwój duchowy, esencja ezoteryki. Musimy „iść za głosem serca”, odnaleźć drogę do własnej duszy, wtedy przestanie istnieć to, co utrudnia nam doznawania ciągłej jedności z Bogiem. Tą przeszkodą jest dualność „ja – inni”, czyli przekonanie o odrębności i niezależności nas samych od Boga i świata. Jest ono dziełem ego, tworu posiadającego własną autonomię i spełniającego biologiczną rolę instynktu samozachowawczego. Ego daje nam jednak inne atrybuty i zachowania, takie jak przekonanie o własnej wyższości nad innymi, chciwość, nietolerancję czy oziębłość. Jeśli uda nam się zrozumieć iluzoryczną naturę ego i prawdę, że jesteśmy częścią i jednością z otaczającym i przenikającym nas Bogiem, wtedy wyzwolimy się z dotychczasowych więzów i będzie dla nas oczywistością bezinteresownie kochać i działać na rzecz innych ludzi.

Dlaczego ezoteryka jest wiedzą ukrytą?

Sam fakt, że głęboka, duchowa wiedza jest zdobyta dzięki osobistemu, transcendentalnemu doświadczeniu, przemawia za tym, że nie może ona być wiedzą dla tłumów. Inaczej prawdy zostaną spłycone, a nauka wypaczona. Na zakończenie przytoczę wypowiedź Adama Bytofa:

Prawdziwa duchowość jest „wiedzą tajemną”, ezoteryczną. Wielki nauczyciel duchowy sprzed 2000 lat powiedział: „Nie rzucajcie pereł przed wieprze”. Duchowość to nie jest coś, co można kupić w tzw. sklepie ezoterycznym. Nie rozwijamy się duchowo poprzez czytanie gazet albo chodzenie na kursy rozwoju duchowego. To może być pewnego rodzaju „rozrywką” na drodze, ale prawdziwy rozwój dokonuje się poprzez codzienną, systematyczną medytację, pogłębioną obserwację życia innych ludzi i samego siebie. (..) Wierzę, że działanie, aktywność może wypływać z głębokiej i uważnej świadomości. Tylko wtedy jest ono prawdziwie twórcze i daje głęboką satysfakcję. Na inne rzeczy szkoda czasu… (4)